BARDZO KOSZTOWNA WYCINKA

          1 czerwca 2009r. Wiejskie Koło Wędkarskie zorganizowało nad Głęboczkiem zawody wędkarskie dla dzieci i młodzieży. Impreza była bardzo udana, a zakończona została dekoracją zwycięzców i rozdaniem nagród. Koło Wędkarskie nadal walczyło o przejęcie jeziora, a jego członkowie otwarcie krytykowali wójta za niepotrzebne nerwy i opieszałość wokół tej sprawy.
          W połowie tego samego miesiąca urząd gminy dokonał wycinki drzew i krzewów wokół Głęboczka. Dziwny zbieg okoliczności? Wójt nie miał na nią zgody starostwa powiatowego. Gałęzie z liśćmi wrzucono do wody, tworząc ponad 50 gromad wzdłuż całego brzegu. Jak wyjaśniał wójt, chodziło o to, aby przeszkodzić wędkarzom kłusownikom w nielegalnych połowach sieciami oraz aby jezioro miało tarliska. Na ile prawdziwe było tłumaczenie wójta, pozostawiam ocenie Czytelników. Teraz wędkarze zgłaszają wylęgające się tam gryzonie (szczury? piżmaki?)
          Taki stan rzeczy trwa do dzisiaj. W wodzie leżą sterty gałęzi, ale dzięki jednemu z członków Koła, starostwo w Bytowie oszacowało straty i nałożyło w 2010r. karę finansową na urząd gminy w wysokości ok. 51 tys. zł. Wycinka była nielegalna. Powszechnie panuje opinia, że dokonano jej na złość wędkarzom. Miała im utrudnić wędkowanie, co zresztą pośrednio potwierdził sam wójt.
          Ale jak to w życiu często bywa - kto pod kim dołki kopie, sam w nie wpada, a śmieje się ten, kto śmieje się ostatni, wójcie.
          Jak wszystkim wiadomo, wójt ukończył Wydział Ochrony Środowiska i Rybactwa Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie, a przed wyborami pracował w Wydziale Ochrony Środowiska Starostwa Powiatowego w Bytowie. Chroni więc środowisko na tyle, na ile się tego nauczył.

(jas)